Zamknij

SHARENTING – kiedy publikowanie zdjęć dziecka może przynieść więcej szkody niż radości

. 16:53, 07.08.2025 Aktualizacja: 16:54, 07.08.2025
Skomentuj

Mamy wakacje – czas wyjazdów, rodzinnych chwil i pięknych wspomnień.Chętnie dzielimy się nimi w mediach społecznościowych: zdjęcie z plaży, filmik z kajaków, selfie z lodami czy uroczy kadr z dzieckiem w ramionach. To naturalne – chcemy pokazać bliskim, co u nas, podzielić się radością i zatrzymać chwilę.

Ale w tym wszystkim łatwo zapomnieć, że każde zdjęcie publikowane w sieci to nie tylko pamiątka, ale także informacja – dostępna dla większego grona odbiorców, niż nam się wydaje. Zwłaszcza wtedy, gdy dotyczy dziecka.

SHARENTING – czym jest?

Pojęcie sharentingu to połączenie angielskich słów „share” (dzielić się) i „parenting” (rodzicielstwo). Oznacza zjawisko nadmiernego udostępniania w sieci zdjęć, filmów i informacji dotyczących dziecka – często bez jego zgody i bez refleksji nad tym, jak może to wpłynąć na jego życie w przyszłości.

Publikowanie zdjęć dzieci nie musi być szkodliwe – o ile robimy to świadomie i z rozwagą. Problem zaczyna się wtedy, gdy materiały te ukazują dziecko w krępujących sytuacjach (np. na nocniku, w kąpieli, podczas płaczu), gdy podajemy za dużo informacji osobistych (imię, nazwisko, miejsce zamieszkania, szkoła, data urodzin), albo gdy robimy to masowo, nie kontrolując prywatności ustawień konta.

To, co dziś wydaje się zabawne lub „słodkie”, w przyszłości może stać się źródłem wstydu, drwin, a nawet przemocy rówieśniczej. Co gorsza – wizerunek dziecka może zostać wykorzystany w celach przestępczych, np. przez pedofilów lub oszustów internetowych.

Internet nie zapomina

Zdjęcia i filmy opublikowane w sieci bardzo często przestają być wyłącznie naszą własnością. Nawet jeśli później je usuniemy, mogły zostać zapisane, udostępnione dalej lub pobrane przez nieznane nam osoby. Internetowe treści są kopiowane, komentowane, czasem przerabiane – wszystko to poza naszą kontrolą.

Nieświadomie tworzymy dziecku cyfrową tożsamość, historię w sieci, która pozostanie z nim na lata – nawet w dorosłym życiu. A przecież to nie my powinniśmy decydować, jaką obecność cyfrową będzie miało nasze dziecko.

Czy nadal jesteśmy właścicielem zdjęcia?

Tak – publikując zdjęcie na Facebooku czy Instagramie, formalnie pozostajemy jego właścicielem. To znaczy, że nie tracimy praw autorskich do zdjęcia. Ale jednocześnie – i to bardzo ważne – udzielamy platformie licencji na jego wykorzystywanie.

W regulaminie Facebooka czytamy, że publikując treści, udzielamy serwisowi niewyłącznej, zbywalnej, podlegającej podlicencjonowaniu, wolnej od opłat, międzynarodowej licencji na ich używanie. Oznacza to, że:

Facebook może używać naszych zdjęć do celów komercyjnych, np. tworzenia reklam, które będą wyświetlane innym użytkownikom – również z naszym wizerunkiem.

Nie oznacza to, że każde zdjęcie natychmiast stanie się banerem reklamowym, ale taka możliwość istnieje w ramach udzielonej zgody. Co więcej – nawet jeśli ograniczymy widoczność posta do grona znajomych, materiał może zostać skopiowany, pobrany, przesłany dalej lub wykorzystany przez osoby trzecie, nad którymi nie mamy żadnej kontroli.

To szczególnie istotne w kontekście wizerunku dzieci – nie tylko dzielimy się wspomnieniami, ale też potencjalnie umożliwiamy przetwarzanie wizerunku przez algorytmy rozpoznawania twarzy, systemy reklamowe czy osoby postronne.

Przestępcy też korzystają z mediów społecznościowych

To nie jest straszenie – to rzeczywistość. Cyberprzestępcy potrafią wykorzystać publikowane przez rodziców zdjęcia i informacje do budowania zaufania i relacji z dziećmi. Znając imię, szkołę, hobby i ulubione zabawki dziecka, mogą próbować nawiązać kontakt – często w sposób, którego sami byśmy się nie spodziewali.

Wystarczy przejrzeć losowy profil na Facebooku czy Instagramie, aby znaleźć fotografie dziecka z urodzin (poznajemy datę), w szkolnym stroju (znamy placówkę), na placu zabaw (lokalizacja). W oczach przestępcy to gotowy profil ofiary.

Prawa dziecka a odpowiedzialność dorosłych

Dziecko – choć nie ma jeszcze pełnej świadomości konsekwencji – ma prawo do prywatności. To na nas, dorosłych, spoczywa odpowiedzialność za to, by tej prywatności nie naruszać.

Czy nasze dziecko za kilka lat nie będzie się wstydziło zdjęć w kąpielówkach wrzuconych z wakacji? Czy nie poczuje się ośmieszone przez filmik z histerycznym płaczem, który „dla żartu” wrzuciliśmy do sieci?

Warto pamiętać, że dzieci rosną. A sieć nie zapomina.

Zanim wrzucisz – pomyśl

Zadaj sobie kilka prostych pytań, zanim opublikujesz kolejne zdjęcie lub film swojego dziecka:

W jakim celu to robię?

Kto będzie miał dostęp do tego materiału?

Czy może to zawstydzić moje dziecko teraz lub w przyszłości?

Czy w dorosłym życiu nie odbierze mi tego jako naruszenia prywatności?

Nie chodzi o to, by demonizować każde zdjęcie w sieci. Chodzi o świadomość i odpowiedzialność.

Posługujmy się wizerunkiem dziecka z rozwagą.Bo bezpieczeństwo dziecka zaczyna się często od... naszej decyzji przy publikowaniu posta.

(.)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lidzbarkonline.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%