Szósta sesja Rady Miasta Lidzbarka rozpoczęła się w spokojnym, wakacyjnym tonie i wiele wskazywało na to, że takim właśnie nastrojem zakończy się cały dzień obrad. Jednak ci, którzy wyłączyli transmisję po przerwie, mogą dziś żałować – bo właśnie wtedy rozpoczęła się część, która wzbudziła najwięcej emocji. I wcale nie chodziło o buraki, choć te też się pojawiły.
Święto śledzia i sprawozdanie Burmistrza
Początek sesji miał niemal sielski charakter. Burmistrz przedstawił sprawozdanie z działalności między sesjami – głównie uczestnictwo w licznych imprezach, które z pozoru mogłyby uchodzić za żart: Dzień Buraka, Ziemniaka, Jagody, Kukurydzy, Dziczyzny, a nawet... Śledzia. O ile obecność włodarza miasta na wydarzeniach promujących lokalną społeczność i produkty rolnicze nie dziwi, o tyle śledź w Nicku – jak zauważył jeden z komentatorów – może zaskakiwać. Ale skoro mieszkańcy mają ochotę świętować, to niech będzie i śledź.
PGK i wątpliwości rozwiane
Najważniejszym punktem pierwszej części sesji była jednak kwestia związana z ewentualnym wsparciem finansowym dla Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Sprawa, która wcześniej była niejednoznaczna, została wyjaśniona: to Burmistrz, jako właściciel 100% udziałów w PGK, odpowiada za przekazywanie środków (po uchwale Rady Miasta) i wpływ na działania rady nadzorczej spółki. Oznacza to także jego odpowiedzialność za wszczęcie i nadzorowanie ewentualnego procesu naprawczego.
Łódź, która wypłynęła po przerwie
Po przerwie sesja zmieniła charakter. Emocje wzrosły, a najwięcej kontrowersji wywołała interpelacja radnego Michała Dzimiry. Zapytał on o miejską łódź wycieczkową i doniesienia o możliwej stracie 74 tysięcy złotych. Radny jako pierwszy głośno poruszył tę sprawę, pytając, czy faktycznie doszło do niegospodarności.
Dzimira, jako były przewodniczący Rady Miejskiej, zna kontekst i mechanizmy działania urzędu – dlatego jego pytania miały szczególną wagę. Komentatorzy sesji zachęcali go wręcz do złożenia zawiadomienia do prokuratury – bo jeśli doszło do niegospodarnego wydania środków publicznych, to wyjaśnienia powinny być konkretne i formalne.
Sprawa łodzi budzi wiele pytań: kto odpowiadał za zakup? Dlaczego zapytania ofertowe wysyłano do firm niezwiązanych z produkcją łodzi? Czy możliwe są powiązania towarzyskie między urzędnikami a oferentami? Skąd wzięła się hipotetyczna wartość zakupu? Odpowiedzi na te pytania są konieczne – nie tylko dla przejrzystości, ale i zaufania mieszkańców do instytucji publicznych.
Park, pomnik i niepotrzebne emocje
Kolejną poruszoną kwestią była przyszłość parku przy PKP. Radna Ewa Rzeszutko zaproponowała przekształcenie go w miejsce nie tylko rekreacyjne, ale także historyczne – z pomnikiem upamiętniającym ważne postaci z dziejów Lidzbarka.
Pomysł ten, choć z pozoru łączący kulturę i pamięć lokalną, stał się punktem zapalnym. Doszło do ostrej wymiany zdań między Rzeszutko a Dzimirą. Zamiast konstruktywnej rozmowy, dominowały emocje i osobiste wycieczki – co niestety zdarza się zbyt często na lokalnych forach samorządowych.
Podsumowanie: trochę wakacji, trochę sensacji
Ostatnie punkty sesji – pytania i wnioski radnych dotyczące spraw lokalnych – nie przyniosły już większych kontrowersji. Można powiedzieć, że sesja zakończyła się w cieniu niesmaku po burzliwej dyskusji i niewygodnych pytaniach.
Nie sposób odnieść wrażenia, że wakacyjny klimat sesji był jedynie pozorem – pod powierzchnią kryją się bowiem tematy, które wymagają natychmiastowego i rzetelnego wyjaśnienia. Łódź za 74 tysiące złotych, pomysł na park i rola Burmistrza w nadzorze nad miejskimi spółkami to tylko początek. Lidzbark zasługuje na transparentność i dyskusję opartą na faktach, a nie emocjach i domysłach.
Czy kolejna sesja Rady Miasta przyniesie odpowiedzi? Tego dowiemy się niebawem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz